piątek, 17 maja 2013

"Symphony Of Destruction" Rozdział II: Alex


Tym razem notka trochę nietypowa... Ale ocenę pozostawiam wam. I serio: jeśli przeczytasz, skomentuj, ujma na honorze to nie jest.



Skipper leżał na swojej pryczy po wieczornym treningu. Rico bawił się bronią, którą wyciągnął ze swojego brzucha, a Kowalski usilnie starał się dojść do tego, w jaki sposób to możliwe. Najstarszy z ptaków, polubił naukowca i twierdził, że może być bardzo przydatny. Zbliżała się pora posiłku, więc nieloty wstały z posłań, pościeliły je i skierowały się w stronę stołówki. Kiedy dotarli na miejsce, było tam już bardzo wiele żołnierzy. Stanęli w kolejce, wzięli trochę jedzenia i zaczęli szukać stolika. Skipper stał na końcu, więc dopiero zaczął sobie nakładać swoją porcję. Jego koledzy już się usadowili i zaczęli konsumpcję. Po chwili, za Rico rozległ się delikatny głos.
- Mogę się przysiąść?
Nielot odwrócił się w stronę, z której dochodził dźwięk. Za nim stała piękna pingwinka o ciemnozielonych oczach i krótkich, czarnych włosach. Chłopak zrobił jej miejsce, pozwalając jej usiąść. W międzyczasie, Skipper rozpoczął poszukiwania swoich druhów, po drodze został jednak zaczepiony przez wilka, którego poznał pierwszego dnia:
- Skipper, chcesz się dosiąść chłopie?
Pingwin rozejrzał się po Sali i dostrzegł Rico, Kowalskiego i Szeregowego. Już chciał odmówić, gdy spostrzegł, że jego miejsce jest zajęte, przez jakąś dziewczynę. Powiedział:
- Jasne Etan, czemu nie.
Zajął miejsce obok ssaka i wsłuchał się w rozmowę, która miała miejsce przy stole. Jakiś sokół i wilk kłócili się ze sobą o to, który z nich jest silniejszy i po chwili zaczęli się mocować na ręce. Wilk wygrał i szydził z ptaka, a Etan krzyknął:
- Hej, Damon! Zmierz się ze Skipem!
Ptak popatrzył na kolegę zdezorientowany.
- Pogrzało cię Etan czy co?
Jednak w tym momencie Damon wrzasnął:
- Dawaj ptaku! Zobaczymy kto wygra!
Teraz Skipper już wiedział, że nie ma wyboru, więc zrezygnowany wystawił skrzydło przed siebie. Wilk zrobił to samo i zaczęli się siłować. Pingwin wygrał bez większego trudu i dokończył posiłek rozmawiając z Etanem. Gdy już skończył, wstał, pożegnał się ze znajomymi i wyszedł z pomieszczenia. Kątem oka zauważył, że jego przyjaciele wciąż siedzieli przy stole, słuchając dziewczyny, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Zaś Rico, patrzył w nią zauroczony. Pomimo tego, że ptak poczuł na ten widok lekkie ukłucie żalu, wzruszył ramionami i poszedł w kierunku swojej kwatery. Idąc rozmyślał nad wszystkim co wydarzyło się w ciągu kilku ostatnich dni. Nagle ktoś na niego wpadł. Wyrwał się z otumanienia i w ostatniej chwili zamortyzował upadek. Popatrzył, na osobę, która była równie nieuważna co on. To była samica pingwina. Jednak już na pierwszy rzut oka, było widać, że była inna od wszystkich, zamknięta w sobie. Skipper przyjrzał się jej uważnie. Faktem, który przykuł jego uwagę, było to, że jej oczy były różnego koloru - prawe było błękitne, a lewe zielone. Nielot mimowolnie uśmiechnął się na ten widok, bo przypomniała mu się pewna osoba z jego przeszłości, która cierpiała na podobne schorzenie. Miała krótkie, zaczesane na prawo, brązowe włosy, które częściowo przysłaniały jej oko. Nielot poczuł coś, czego nie czuł jeszcze nigdy w życiu. Kiedy zorientował się, że dziewczyna wpatruje się w niego wyczekująco, rzekł lekko speszony:
- Przepraszam. Powinienem był bardziej uważać.
- No, powinieneś - odrzekła pingwinka.
Skipper od razu wyczuł, że ma niezły temperament.
- Tak więc, jeszcze raz przepraszam cię… - ostatnie słowo przeciągnął dając dziewczynie do zrozumienia, że jeszcze się nie przedstawiła.
- Alex.
- Miło mi. A ja jestem… - ale nie skończył, bo Alex mu przerwała.
- Skipper. Ulubieniec DeWarda. Tak, wiem, słyszałam o tobie.
Pingwin poczuł się nieswojo. Nie pamiętał, kiedy po raz ostatni, ktoś tak go atakował. To znaczy, pamiętał, ale chciał zapomnieć. Po chwili namysłu powiedział:
- W takim razie, nie zatrzymuję dłużej.
Po jego słowach, dziewczyna szybko skierowała się w stronę stołówki. Pingwin patrzył za nią, dopóki nie zniknęła mu z pola widzenia. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, z tego, że stoi jak kołek na środku korytarza i udał się do pokoju.
***
Spędzili w bazie kilka dni i zaaklimatyzowali się. Rico najwyraźniej poważnie zadurzył się w dziewczynie, która dosiadła się do pingwinów dwa dni temu. Na imię miała Kathy. Nielot potrafił bezustannie leżeć na łóżko patrząc w sufit z błogim uśmiechem na twarzy. Skipper poniekąd go rozumiał. Dzisiaj postanowił ponownie porozmawiać z Alex. Przed ptakami było jednak jeszcze kilka godzin morderczego treningu, więc spotkanie musiało poczekać. Kiedy wrócili do swojej kwatery, Rico od razu ją opuścił. Chwilę po nim pomieszczenie opuścili Kowalski wraz z Szeregowym. Najstarszy z pingwinów siedział jeszcze przez chwilę na posłaniu myśląc, a następnie wyszedł. Po chwili dotarł do stołówki, rozejrzał się i tak jak się spodziewał, jego przyjaciele, już wdali się w rozmowę z Kathy. Jednak kątem oka dostrzegł coś, co zaciekawiło go o wiele bardziej. W kącie pod ścianą siedziała samotna postać, którą Skipper z miejsca poznał. Nałożył sobie trochę jedzenia i skierował się w stronę stołu samotnika. Gdy już znalazł się na miejscu zapytał:
- Mogę się przysiąść?
Na dźwięk jego głosu pingwinka podskoczyła, po czym odwróciła się i z poirytowaną miną odparła:
- Skoro musisz - po czym zrobiła mu miejsce.
Ptak z zadowoleniem usadowił się obok Alex i po chwili wypalił:
- Mogę wiedzieć, czym jest spowodowana twoja niechęć do mnie?
Dziewczynę zdziwiły lekko te słowa, ale odrzekła:
- Dobrze więc. Powiem ci, skoro tak ci na tym zależy. Ja nie dostałam wszystkiego na tacy, wszystko musiałam sobie wywalczyć. Dorastałam wraz ze starszą siostrą, ale nasze drogi się rozeszły i musiałam sobie radzić sama. Dotarłam tu gdzie jestem, nie za pomocą układów czy bogatych krewnych, tylko dzięki ciężkiej pracy. W przeciwieństwie do ciebie.
- O co ci chodzi? - zdziwił się ptak.
- O to, że ty nie zapracowałeś na sukces, tylko załatwiła ci go rodzina. Tyle o tobie wiem.
Pingwin chciał powiedzieć coś na swoją obronę, ale poczuł, że coś w nim pękło i rzekł sucho:
- Więc nic o mnie nie wiesz.
Po tych słowach wstał od stołu i skierował się w stronę wyjścia.
Dziewczyna nie wiedziała o co mu chodzi. Jednak w pewnej chwili pomyślała, że to co o nim słyszała, mogło być zwykłą plotką, wymyśloną przez złośliwych, w celu oczernienia go. Wstała od stołu i pobiegła za nim najszybciej jak tylko potrafiła. Zastała go idącego powolnie korytarzem ze spuszczoną głową i krzyknęła:
- Skipper! Zaczekaj!
Ptak odwrócił się od niechcenia i popatrzył na nią.
- Co miałeś na myśli, mówiąc, że nic o tobie nie wiem?
- Ja również wywalczyłem wszystko co mam. Nawet nie znałem własnych rodziców. Wychowałem się razem z bratem, ale odwróciliśmy się od siebie.
Dziewczyna ze zdziwieniem popatrzyła w oczy pingwinowi. Wiedziała, że oczy nie potrafią kłamać. Zobaczyła w nich ból, cierpienie i tęsknotę. Zobaczyła również prawdę. Wiedziała, że Skipper nie kłamie. Zrobiło jej się głupio, że tak go obraziła i głowa kazała jej go przeprosić. Jednak serce powiedziało co innego. Po chwili wahania zdecydowała się i pocałowała go prosto w usta.



C.D.N.

9 komentarzy:

  1. Faktycznie, rozdział nieco inny... Lecz z pewnością w pozytywnym sensie ^^.
    Cieszę się, iż pojawiają się jakieś dziewczyny i przy tym wątki miłosne (kobiece geny... -.-). Aczkolwiek muszę Ci oddać, że wprowadzasz je wyjątkowo umiejętnie - nie są zbyt nachalne (nie należą do głównego trzonu fabularnego) i stanowią jedynie miły czytelnikowi dodatek, taką wisienkę na torcie.
    Ogólnie rzecz biorąc, jestem niesamowicie ciekawa, co się dalej wydarzy i jak owe wydarzenia wpłyną na współczesne życie bohaterów.
    Z niecierpliwością więc czekam na rozwój historii ^^.
    Pozdrawiam,
    Blackie Line

    PS. Nie przejmuj się małą ilością komentarzy. Pingwiny nie są zbyt popularną tematyką polskich fanficów i naprawdę ciężko jest znaleźć pokaźną rzeszę czytelników.
    Masz jednak świetne, oryginalne pomysły, a pisanie idzie Ci coraz lepiej, więc głowa do góry - w końcu inni Cię dostrzegą, trzeba im tylko dać trochę czasu ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem zbyt umiejetna w pisaniu recenzji i krytyk, wiec znow sie powtorze.

    Notka jest naprawde fajna. Wielki plus za wprowadzenie dziewczyn, i to od razu dwoch. Baaardzo mnie zaskoczyl pocalunek na koniec, ale to dobrze. Nareszcie czytam cos, czego jeszcze nie bylo w zadnym fan ficu. Widac ze masz pomysl i wiesz co chcesz pisac. Akcja troche zwolnila, juz nie pedzi na leb, na szyje. To tez bardzo dobrze.

    Czekam na wiecej. I jak pisala przedmowczyni, nie zrazaj sie mala iloscia komentarzy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ŻADNYM Fan Ficu, nie było wątku miłosnego, dla Skippera lub Rico?
      (czy chodziło ci o coś innego, tylko mój aktualnie zmulony mózg tego nie dostrzegł?)

      Usuń
    2. Coz, jeszcze chyba nigdzie nie czytalam fanowskiej wersji spotkania sie pingwinow i nie czytalam o zakochaniu sie Rico.

      Moze czytam malo fan ficow ze nigdzie tego nie bylo. W kazdym razie masz zaszczyt byc pierwszym :-)

      Usuń
    3. Czuję się zaszczycony...
      ;)

      Usuń
  3. Dziękuję za pozytywne opinie etc. etc. ;)
    Wiem, ale po prostu zżera mnie czysta, ludzka zazdrość, gdy wchodzę na czyjegoś bloga i pod notką sprzed 2-3 godz. widzę ok. 10 komentarzy różnych użytkowników. To jest totalna demotywacja :(
    Ale dopóki ktokolwiek czyta moje bazgroły, będę pisał niestrudzenie, aż nie utracę ostatniego czytelnika!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna notka:) W zasadzie nigdy nie zastanawiałam się nad miłosnymi podbojami pingwinów, z wyjątkiem Kowalskiego, ale to, co piszesz jest pod tym względem naprawdę świetnie. Nie jest pisane na siłę, wszystko trzyma się całości. Byle tak dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znów magiczna notka. Już od pierwszych zdań mam banana na twarzy. Na przykład to: „Rico bawił się bronią, którą wyciągnął ze swojego brzucha, a Kowalski usilnie starał się dojść do tego, w jaki sposób to możliwe” – mistrzostwo!
    Kolejna linijka „Pogrzało cię Etan, czy co?” uwielbiam jak wplatasz elementy komedii w poważne momenty. Podoba mi się temperament tej pingwinki Alex! No i ciężko mi sobie wyobrazić młodego Skippera, który nie jest szefem i który czuje coś w sercu! I to sprawia że to opowiadanie jest magiczne! No i ten pocałunek na końcu :O wow! Kurcze ale ty masz nieprzewidywalne zakończenia! EXTRA!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak to już sie robi nudne że tylko Kowalski się w kimś kocha. Albo Skipper .

    OdpowiedzUsuń