czwartek, 2 maja 2013

"Blowhole's Legacy" part 5

- Zgoda Szeregowy, pomogę wam - rzekł Nigel, po usłyszeniu całej historii.
- Tak? To wspaniale! - krzyknął uradowany siostrzeniec.
- Dobrze panowie, spokojnie. Musimy zwerbować jeszcze parę osób - przerwał Skipper.
- Jakich?
- Manfrediego i Johnsona. Aktualnie są w Kopenhadze. Wy po nich pojedziecie. Ja spróbuję ściągnąć kogoś jeszcze.
***
Kowalski był oniemiały. Nie wierzył własnym oczom. Przed nim stała Kwoka. Ta sama, którą wysłali do McDonald's.
- Jak widzisz, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych.
- Jakim cudem?
- Nie było to trudne. Uciekłam z ciężarówki. I tyle.
- Co chcecie ze mną zrobić?
- Całkowicie nic. Będziesz tu siedzieć.
Po tych słowach opuściła pomieszczenie, które znów pogrążyło się w mroku. Pingwinem targały drgawki i miał gorączkę.
- I w ten sposób dokonam żywota...

***
Szeregowy, Rico, Buck, Nigel, Manfredi i Johnson czekali na lotnisku na powrót Skippera.
Nagle zobaczyli jego samolot. Poczekali, aż się zatrzyma, a następnie podeszli bliżej.
Kiedy wyszły z niego dwa pingwiny, zaczęli się przyglądać nowemu. Wyglądał prawie identycznie jak Skipper.
***
Lider stał przed wejściem do kancelarii. Po chwili wszedł do środka.
- Jest pan umówiony? - zapytał od razu sekretarka.
- Nie.
- To może pan już iść.
- Moment. Niech pani powie prezesowi, że przyszedł Skipper.
- Niech panu będzie - powiedziała kaczka, po czym podniosła słuchawkę i rzekła - Jakiś Skipper do pana.
Czekała przez chwilę na odpowiedź i po około minucie powiedziała:
- Może pan iść. Trzecie drzwi na prawo.
Pingwin się ukłonił i zaczął iść w stronę gabinetu prezesa. Gdy wszedł do środka, zastał pingwina, który był bardzo podobny do niego, ale wyższy i bardziej umięśniony.
- Witaj w moich skromnych progach braciszku! - krzyknął.
- Miło cię widzieć Neil - odparł dowódca z uśmiechem na twarzy.
- Co cię sprowadza? I dlaczego masz taką piękną szramę na gębie?
- Po kolei Neil. Po pierwsze potrzebuję twojej pomocy.
- Jeśli takiej o jakiej myślę, to nie mogę ci pomóc. Skończyłem z wojskiem dziesięć lat temu.
- Wiem, ale potrzebujemy cię.
- A do czego to, jeśli mogę wiedzieć?
- Musimy zlokalizować i spacyfikować dwóch gości, którzy chcą rozwalić USA.
- To już nie mój zakres zainteresowań. Jesteśmy w Rosji Skipper.
- Ale przy okazji rozwalą cały znany nam świat.
- Skąd ta pewność? - spytał starszy z pingwinów gryząc wykałaczkę.
- Bo zamierzają użyć do tego księżyca.
- Cholera... Ale nadal nie wiem czy sobie poradzę.
- To po co miałbyś w szafie cały skład broni? - zapytał go Skipper z szelmowskim uśmiechem.
- Eh... Ty się nigdy nie zmienisz, co?
- Nigdy.
Neil podniósł lotkę i rzucił nią w tarczę. Myślał przez chwilę, po czym rzekł:
- Dobra brat, niech ci będzie, wchodzę - po czym nacisnął guzik na biurku i powiedział - Słuchajcie mnie pracownicy! Macie urlop do końca miesiąca!
- I co, tyle wystarczy?
- Przywykli do moich dziwactw.
Skipper w odpowiedzi się uśmiechnął.
- To skąd masz tę bliznę?
***
Kowalski szedł właśnie na spotkanie z Doris. Było wcześnie, więc świat spowijała gęsta mgła.
Oglądał przyrodę wokół siebie. Liście spadały z koron drzew na ziemię. Jedno go zdziwiło.
Mianowicie to, że niektóre miały nienaturalne kolory, takie jak fioletowy czy granatowy.
Ale nie przejmując się tym, podjął ponownie przerwany marsz w stronę molo.
Jego dziewczyny tam nie było, więc usiadł na brzegu i czekał. Podczas siadania poczuł dziwny ból w ręce.
Siedział przez chwilę w ciszy, kiedy usłyszał:
- Już nigdy jej nie zobaczysz.
Chciał odwrócić się w kierunku, z którego dobiegł dźwięk, ale nie zdążył.
Zanim to zrobił, cały otaczający go świat zaczął się rozmazywać i rozpadać.
Z całych sił próbował utrzymać się w miejscu, ale nie potrafił. Spadł w nicość.
I w tym momencie się obudził. Chciał wstać, ale ból i gorączka mu to uniemożliwiła.
W tej chwili momencie pragnął tylko jednej rzeczy.
Umrzeć.

C.D.N.

I jak zwykle błagam o komentarze!

6 komentarzy:

  1. super ale popełniasz literówki np. ni zamiast nie

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolisz, że odniosę się do Twojego całego bloga, niż tej notki? A więc...

    Notki czasami za krótkie, akcja toczy się zdecydowanie zbyt szybko. Za mało opisów i za dużo nieważnych dialogów, które nic nie wnoszą. Kiepsko udaje Ci się odwzorowywać charaktery bohaterów(szczególnie Skippera)wygląda to tak, jakbyś się przy tym męczył. Do tego masz przeciętny styl pisania.
    Ale pisz dalej. Wystarczy trochę pracy i z Twoich opowiadań może powstać coś wspaniałego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale za długie opisy mi nie wychodzą.
      Akcja toczy się za szybko, bo nie mam lepszych pomysłów i dłużyzna mnie nudzi...
      Co do odwzorowania charakterów bohaterów, to nie wiem, nie oglądam pingwinów po sto razy i nie staram się odwzorować ich charakterów.
      Swojego ulubionego bohatera uśmierciłem już dawno.
      I dzięki za konstruktywną krytykę.

      Usuń
  3. Więc blog jest jedym z najlepszych jakie czytałam. Opisujesz nam własną wersję charakterów, ale zachowujesz te podstawowe cechy i to mi się mega podoba. Literówki trochę utrudniają czytanie ale nie znów tak bardzo. Wydaje mi się że bardzo dużą rolę odgrywają tutaj Skipper i Kowalski, trochę mało jest Szeregowego i Rico. Innym może to przeszkadzać ale nie mi bo Kowciu jest moim ulubionym pingwinem. Tak więc pisz dalej bo idzie ci to świetnie. Dodaję tego bloga do ulubionych :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna notka. Super, że Skipper ma brata! :) (jak wiesz, ja też wpadłam na podobny pomysł ;))
    Great minds think alike ;)
    Robi się niezmiernie ciekawe, faktycznie zgodzę się, że akcja dzieje się straaaaaaaasznie szybko, n.p. Manfreddi i Johnson przyjechali do USA w jednym zdaniu ;D no ale to nic, najważniejsza jest fabuła, która jest bardzo dobra!
    Zgodzę się z „Pingwin” ale muszę dodać, że fabuła nie jest przeciętna- jest niezwykła. Tym bardziej podkreślam, że blog jest super, więc krytykę traktuj jako „konstruktywną”, a pisz dalej, bo to jest super :)

    OdpowiedzUsuń