Jak wam mija Boże Ciało? ;)
Skipper stał jak wryty, nie wierząc własnym uszom. „Lemury komandosami! Też coś!” – pomyślał. Chciał krzyknąć, ale zdrowy rozsądek wziął górę nad paniką:
Skipper stał jak wryty, nie wierząc własnym uszom. „Lemury komandosami! Też coś!” – pomyślał. Chciał krzyknąć, ale zdrowy rozsądek wziął górę nad paniką:
- A czy wiadomo, kiedy
przyjadą? I po co?
- Za dwa dni, a po co, nie mam
bladego pojęcia.
- Dzięki Moris. Masz coś
jeszcze?
Lemur pokręcił przecząco głową.
- Dobra. Przyjdź do nas, jak
dowiesz się czegoś nowego – skwitował dowódca.
Ssak skinął głową i wyszedł z
bazy. Kapitan kazał wszystkim zająć się sobą, do czasu kolacji. Sam zaczął
chodzić w tę i nazad, intensywnie przy tym myśląc. „Po kiego lemurzy komandosi
mieliby tutaj przyjeżdżać? Może, żeby zobaczyć jak pracuje masz wydział? Może
są wrażymi szpiegami, którzy chcą wykraść nasze sekrety i opanować nasze
mózgi?” – Właśnie takie myśli krążyły po umyśle Skippera, gdy Neil krzyknął:
-Brat, przestań łazić w kółko,
bo zrobisz jakąś dziurę w podłodze czy coś!