Po całodniowej wyprawie Neila i Skippera, ten drugi przez
jeden bity dzień, nie odezwał się do nikogo ani jednym słowem. Czasem tylko
mruczał coś pod nosem, ale również sporadycznie. Drugiego dnia humor już mu się
polepszył i był taki jak zwykle. Czyli, nieznośny. Mimo to, Kowalski odważył
się zapytać czy jest możliwość, by przeszmuglować Doris do ich zoo. Wbrew
wszelkim obawom, lider się zgodził i strateg cały czas był w skowronkach.
Później, przyszła pora na prośbę Rico, by przetransportować i jego dziewczynę.
Skipper miał najwyraźniej „dobre serduszko”, jak to on określał, bowiem
ponownie się zgodził. O dziwo, Szeregowy jako jedyny nie prosił o nic, co
zdziwiło chyba każdego, poza Neilem, który jeszcze nie znał wszystkich
wystarczająco dobrze, by wiedzieć, w jaki sposób się zachowają. Jednak dobry
nastrój nie trwał długo, bo przywódca ogłosił, że już najwyższy czas na
porządki.
***
Kowalski właśnie wrócił do bazy po długiej rozmowie z Doris.
Koniec końców, udało mu się ją przekonać, żeby zamieszkała w zoo, co nie okazało
się tak łatwym zadaniem, jak przewidywał. Największe obiekcje, miała w
stosunku, co do jego powrotu do służby, jednak i na to, chcąc nie chcąc,
musiała przystać. Teraz naukowiec wraz z resztą oddziału i bratem Skippera,
zeszli na poziom z aktami i papierzyskami, w celu sprawdzenia rejestru, który
mógłby im pomóc w oszukaniu systemu i wprowadzeniu narzeczonej stratega do
ogrodu. Podczas przekopywania stert raportów i reklam, najstarszy z pingwinów,
trafił na coś co go zaciekawiło i rzekł:
- Skipper, co to jest? „Operacja: Gwatemala”?
Cały oddział na dźwięk tego słowa stanął jak wryty.
- Gwatemala? - zapytali wspólnie pozostali.
- Jak byk. Jest napisane: „Gwatemala” - odparł Neil.
- To była nasza pierwsza wspólna operacja, około siedmiu lat
temu - powiedział Skipper.
- Wtajemniczycie mnie?
- Później, jak tu ogarniemy.
Po tych słowach wszyscy zabrali się do roboty. Kowalskiemu
przypadło najbardziej niewdzięczne zadanie związane z przeglądaniem i
porządkowaniem raportów, Szeregowy dostał rejestr, Skipper i Neil zarządzali
całością, a Rico robił za niszczarkę. Nagle pracę przerwał im kobiecy głos:
- Nie zgłodnieliście czasem?
Wszyscy odwrócili się w kierunku dźwięku i ujrzeli dziewczynę
psychopaty, która przyjechała dwa dni temu. Trzymała półmisek pełen pieczonych
ryb. Większość nielotów od razu ochoczo zaczęła zmierzać w jej stronę, ale
przywódca ich zatrzymał, dając im po solidnym plaskaczu i mówiąc:
- Czy wydałem pozwolenie na spożywanie?
Nieloty popatrzyły po sobie, a następnie po dowódcy i
pokręciły smętnie głowami.
- Świetnie. A teraz wracać do roboty. Zjecie, jak skończycie.
Ruchy, ruchy!
Oddział wrócił do swojej pracy, a Kathy, zdezorientowana,
niezbyt wiedziała co zrobić, więc położyła naczynie na stole, wsiadła z
powrotem do windy i pojechała do bazy.
***
Dochodziła dwudziesta trzecia, kiedy pingwiny ostatecznie
uporały się z papierkową robotą. Oczywiście ryby, przygotowane przez ukochaną
Rico, były już całkowicie zimne, ale włożyli je do mikrofalówki, by je
podgrzać. Sama Kathy już dawno spała, więc jej chłopak podszedł do niej,
poprawił jej koc i odgarnął kosmyk czarnych włosów opadających na jej twarz,
uśmiechając się przy tym. Pomimo zmęczenia, Neil chciał się dowiedzieć, co stało
się w tej całej Gwatemali.
- Neil, nie możemy ci opowiedzieć o tym jutro? To długa
historia - namawiał go brat.
- Nie. Do rana nie wytrzymam. Poza tym, możecie mi opowiadać
podczas kolacji.
- W sumie, to jeśli nie zamierzasz odpuścić, moglibyśmy
zacząć już teraz - odrzekł dowódca ziewając.
- Nawet teraz.
- No dobrze - rzekł z rezygnacją, po czym krzyknął - Panowie!
Chodźcie tu! Mój szanowny brat chce za wszelką cenę usłyszeć, o operacji
„Gwatemala”!
Po jego słowach, nadbiegł cały oddział z pewnego rodzaju
ekscytacją na twarzach. Zapewne było to spowodowane tym, że jeszcze nigdy o tym
nie mówili, z powodu klauzuli tajności. W końcu Skipper zaczął mówić:
- Tak więc, jak już mówiłem, to wszystko zaczęło się około
siedmiu lat temu. Ja i Rico akurat byliśmy w Argentynie…
C.D.N.
Jeeej...!
OdpowiedzUsuńNareszcie. Prolog bardzo zachęcający, ciekawa estem co się wydarzyło w Gwatemali.
Czekam, czekam, czekam!
Uwaga! Będą same pochwały :D
OdpowiedzUsuń1) genialnie napisane! Zdania złożone i interesujące i nie dopatrzyłam się żadnego błędu :D
2) Baaaaaardzo interesujące i trzymające w napięciu, chyba moja ulubione notka jak do tej pory :)
3) Bardzo podoba mi się postać dziewczyny Rico, mam nadzieję, że będzie miała większą rolę jeszcze ^^
4) Czuły Rico- oh jak ty grasz na strunach mego serca :D
5) wspaniałe!
Ktoś pisał na wiki komentarz do streszczenia odcinka Miłość boli i napisał że Gwatemala to imię tej laski a nie kraj.
OdpowiedzUsuń