czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział VIII: Płyń Łódencjo, Płyń

Previously:
Bulgot uciekł z niewoli z pomocą Skippera. Neil wpadł do morza, zmyty z pokładu przez falę. Reszta naszych bohaterów dotarła w końcu do NN i Irisha.

Rozdział VIII: Płyń Łódencjo, Płyń



Po głośnych wystrzałach wszyscy zamarli. Jedynie Zdrajca się nie denerwował, bo wiedział do kogo strzelił. Nowo przybyli zaczęli się oglądać, doszukując się ran, ale ich nie znaleźli. Wiedzieli, kto dostał, lecz nie chcieli dopuścić do siebie tej myśli. Jednak spojrzeli na NN i ujrzeli to, czego się obawiali – z jego klatki piersiowej leciała krew. Bardzo dużo krwi. Jego głowa była nieznacznie przechylona w lewo, tak, że mogli zobaczyć jej wyraz. Była wykrzywiona w bolesnym grymasie, a z niegdyś żywych oczu wilka epatowała przerażająca pustka. Skipper jako pierwszy otrząsnął się ze zdziwienia i rzucił się w stronę Irisha krzycząc:
- Ty sku*wysynie! Zabiję cię!
Po chwili również Carmen i Bulgot otrzeźwieli i dołączyli do ataku. Zdrajca bez trudu unikał wszelkich ciosów, przy okazji wyprowadzając skuteczne kontry. Powalił Carmen i Skippera, podczas gdy Jack jakimś cudem dotarł do pistoletu, który Irish nieopatrznie porzucił. Podniósł broń, wycelował w Zdrajcę, po czym krzyknął:
- Irish! Poddaj się! To koniec!
Zdrajca, który stał bokiem do Bulgota, obrócił powoli głowę w stronę delfina, uśmiechając się przy tym psychopatycznie. Maniakalnie. Strasznie. Pomimo tego, że Jackowi drżały płetwy, a nerwy zaczęły odmawiać posłuszeństwa, a głos się załamywał, powiedział:
- Odsuń się do tyłu.
- Widzę, że zabijanie nie jest dla ciebie niczym przyjemnym – oznajmił Zdrajca. – Oszczędź i sobie i mnie zachodu i odłóż broń. Tak będzie lepiej – Jego głos był tak łagodny i melodyjny, że Bulgot nie mógł uwierzyć, iż należy on do Irisha.
- Mówisz? To patrz – Choć trochę się zaciął, to czuć było determinację w jego głosie.
Pociągnął z spust i po chwili zamarł. Zdrajca stał, jak stał, bez najmniejszego choćby zadrapania. W broni nie było już pocisków. Jack wystraszył się nie na żarty, kiedy zobaczył, że Irish, z tym samym psychopatycznym wyrazem twarzy idzie w jego stronę i rzekł:
- Może mały rewanż?
Delfin w odpowiedzi uśmiechnął się jeszcze szerzej ukazując swoje białe i ostre jak brzytwa zęby, na których gdzieniegdzie były jeszcze ślady krwi. Całość prezentowała się upiornie. Do tego Zdrajca nieustannie zmniejszał dystans między nimi. Bulgot w panice zaczął się cofać. Kątem oka spostrzegł Skippera i Carmen szykujących się do ataku i mimowolnie się uśmiechnął. Z miejsca tego pożałował, bowiem Zdrajca odwrócił się w ich stronę i zaatakował. Jack widział, że jak na razie, idzie im całkiem dobrze, więc zaczął szukać jakiejkolwiek broni. Znalazł coś lepszego. Mostek. Spróbował coś zrobić – uruchomić systemy obronne, znaleźć broń, cokolwiek. Jednak przez przypadek zaczął sterować statkiem, a ten niebezpiecznie się przechylił, o około dziewięćdziesiąt stopni. Delfin spadł na ścianę, jakby była podłogą. Domyślił się, że to samo stało się w sali balowej, więc poszedł w jej kierunku. Wszystko to, co teraz widział, wydało mu się surrealistyczne, jakby wyjęte z psychodelicznego filmu, z wizji szaleńca. Wyjrzał przez drzwi – które teraz znalazły się nad nim – do pomieszczenia, w którym znajdowali się Carmen, Skipper i Irish. Podciągnął się i już był obok towarzyszy i wroga. Zdrajca na ich szczęście stracił przytomność. Zauważyli, że bulaje powoli zaczęły pękać i co sił rozpoczęli szaleńczy bieg w stronę wyjścia, pozostawiając Irisha na pastwę losu. Gdy dotarli do drzwi, byli zmuszeni się zatrzymać, gdyż pod wpływem przechylenia, wyjście na zewnątrz było pewnym upadkiem. Odczekali chwilę, aż poziom wody podniósł się tak bardzo, że bez większych przeszkód mogli bezpiecznie w niej wylądować.
Płynęli przez dłuższą chwilę, zostawiając za sobą wrak statku. Nie odzywali się. Po prostu płynęli przed siebie, a głowę każdego zaprzątały inne myśli i wątpliwości. Jednak w ich umysłach ciągle pojawiał się obraz NN, umierającego na ich oczach. Z ich winy. Widok mrożący krew w żyłach. Wiedzieli, że tamta chwila na zawsze zapadnie im w pamięć. Wątpliwe jest, by ktokolwiek zapomniał wyraz twarzy kogoś, kto na ciebie liczył. Byłeś jego ostatnią nadzieją. I nawaliłeś. Przed oczami wciąż mieli zakrwawionego wilka, patrzącego pusto w dal. Mieli nadzieję, że Zdrajca zapłacił za swoje czyny najwyższą cenę. Jednak nie mogli mieć stuprocentowej pewności, że nie żyje, choć było to bardziej niż prawdopodobne; mimo to, każde z trójki chciało być tym, które zabije Irisha własnoręcznie. Tak brutalnie, jak Zdrajca zabił NN.
Z ponurych rozmyślań delfiny wyrwał dziwny dźwięk. Skipper go nie usłyszał, lecz zatrzymał się wraz z przyjaciółmi.
- Co jest? – zapytał.
Ssaki nie odpowiedziały, a tylko coraz uważniej przysłuchiwały się dźwiękowi. Po chwili Carmen spojrzała z przerażeniem na Bulgota, a ten skinął głową w odpowiedzi, przełykając przy tym ślinę.
- Spieprzajmy stąd!!! – wydarł się na całe gardło delfin.
Pingwin z początku był zdezorientowany i dopiero po chwili zaczął płynąć. Tempo narzucone przez ssaki było bardzo szybkie, jednak Skipper dzielnie dotrzymywał im kroku. Chciał zapytać, o co chodzi, lecz prędkość, z jaką płynęli, skutecznie mu to uniemożliwiała.
Nagle Bulgot i Carmen gwałtownie zmienili kierunek, w którym płynęli, więc Skipper zrobił to samo. Po chwili, ponownie zaczęli płynąć w innym kierunku. Jednak po kilku minutach dzikiego pędu, zatrzymali się ze zrezygnowaniem. Pingwin w końcu złapał oddech i wrzasnął:
- Mogę wiedzieć, dlaczego pływamy w tę i we w tę, jak skończeni idioci?
- Zaraz sam zobaczysz – odparł ponuro Bulgot.
- No jestem ciekaw.
W tym momencie delfiny nieznacznie się skrzywiły, jakby usłyszały coś niewyobrażalnie głośnego. Coś, co z niezwykłą prędkością się zbliżało. Zewsząd. Do uszu Skippera doszedł bardzo cichy dźwięk, przypominający piszczenie, a po chwili ujrzał setkę delfinów zbliżających się w ich kierunku. Płynęły ze wszystkich stron, zacieśniając pierścień i zamykając w nim naszych bohaterów.
- Orzesz ty… - wymamrotał pingwin.
Byli w ślepym zaułku, w sytuacji bez wyjścia. Krąg z każdą sekundą się zmniejszał, a horda rozwścieczonych wrogów parła naprzód nieubłaganie. Na ich twarzach malowała się wściekłość i nienawiść. Zdrajca miał wypełnić zemstę za ich wszystkich – jego podkomendni stracili wiele przez ludzi. Rodziny, bliskich, przyjaciół, dom, najcenniejsze rzeczy, jakie mieli w życiu. Po pustce przez nich pozostawionej pojawiała się chęć zemsty, na tych, którzy odebrali im wszystko – na ludziach.
Jednak Bulgot, Skipper i Carmen zabrali im nawet możność zemsty. Ludzie Irisha chcieli ich zabić, zatrzeć jakikolwiek ślad ich istnienia. Chcieli choćby namiastki zemsty, której tak
blisko już byli.
Nasi bohaterowie stanęli do siebie plecy w plecy. Wiedzieli, że i tak niechybnie zginą, ale woleli polec w walce, niż jak ostatni tchórze. Rozwścieczone i opętane rządzą rewanżu delfiny znajdowały się już tylko sto metrów od trójki. Przygotowali się na śmierć. Szybką i brutalną.
Wtem na wschodzie zaczęło się coś dziać. Woda stała się tam czerwona, a liczne delfiny zatrzymywały się, a następnie po prostu znikały nad powierzchnią wody.
Dla Bulgota, Carmen i Skippera było to, jak uśmiech losu. Lecz miny zrzedły im, gdy pojęli, kim tak naprawdę są wybawcy.
To byli ludzie. Ludzie polujący na walenie. Czyli na delfiny.



C.D.N.



Sory, że tym razem tak krótko, ale musiałem przerwać w tymże momencie ;(
Co myślicie o Irishu? Dostał to, na co sobie zasłużył?
I czy spodziewaliście się, że to NN oberwie?
Jak wam się podobały „dylematy” naszych bohaterów?
Nie martwcie się – następna notka będzie (a przynajmniej powinna być :P) dłuższa ;)
I teraz taka jakby ankietka (od teraz będę takie coś robić chyba w każdej notce xd):
Kto słucha KoRn? Jaki jest wasz ulubiony album i kawałek?
Moi faworyci w kategorii kawałek to „Right Now” i „Kiss”, zaś jeśli chodzi o album, to zdecydowanie „Take A Look In The Mirror”.
Tak więc: dzięki, że czytacie! Moc z wami xD

PS. Dziękuję wam za 3000 wejść, jesteście wielcy!

19 komentarzy:

  1. Gratuluję 3000 wejść!

    Nie, niespodziewałam się że to NN oberwie. Szkoda że zginął, lubiłam go.
    Irishowi dobrze tak. Z pewnością sobie zasłużył. Pozbawił życia tyle istnień, teraz na niego pora.
    Z deszczu pod rynnę. Jak nie psychopatyczne zwierzęta to ludzie. Niełatwo się z tobą nudzić.

    I nie słucham KoRn, ale moze przez ciebie zacznę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łiiiiiii! Napisałam pierwsza!

      Usuń
    2. Po pierwsze - dzieki ;)
      Po drugie - przkro mi, ze zniszcze sielanke, ale tak naprawde to Asia skomentowala jako pierwsza, ale przez moje goryle lapy i maly ekran na telefonie usunalem jej straasznie dlugi komentarz...
      Nie cierpie telefonow z malym ekranem :(

      Usuń
  2. Tak więc... notka jest epicka ^^
    Irish to psychopata, ale bez niego będzie smutno ^^ Szczerze,to nawet go polubiłam :P Lubię postacie, które nie są słodkie, piękne, miłe, sympatyczne i nie wiadomo jak idealne. I taki właśnie był Irish - trudno o takiego drugiego, heh xD
    Ach, te opisy... rozpływałam się wręcz przy nich ;) Są cudowne, dokładne, lekkie...
    Szczerze, to jak czytałam, to mi się ręce spociły ^^ Znaczy nie żeby wcześniej nie były, ale teraz mam klawiaturę zalaną xD Boże, odwala mi *.*
    Miałam dylemat w poprzedniej notce, kto umrze ;) Byłam prawie pewna, że nie zabijesz Carmen :) Ty nie jesteś przewidywalny ;) Szczerze, to właściwie nic nie myślałam, ani nie obstawiałam, kto umrze. Bardziej wykluczałam, co nie szło zbyt szybko :P Toteż zaskoczenie było :D
    Jednakże śmierć NN była niesamowita, napisana z klasą... Ten nieobecny wzrok, ta krew... cudo, mój jeden z dwóch masterów ^^ Mam dwóch idoli, hell yeah! xD Szkoda mi trochę NN, ale wiem, że przy Twoich notkach czy z NN, czy bez nie będę się nudzić ;)
    Nie wiem czemu, ale rozbawiło mnie to -
    "- Mogę wiedzieć, dlaczego pływamy w tę i we w tę, jak skończeni idioci?" hah xD Nie wiem, po prostu jak gdyby każda Twoja notka, nie wiadomo jak bardzo krwawa, zawsze ma fragment, który mnie rozbawi :)
    Uhuhu, ci ludzie ciekawie się zapowiadają... trzymasz w napięciu, trzymasz!
    Dopiero teraz mi się wydaje, że to właśnie teraz zabijesz Carmen (masło maślane xD)
    Chociaż mam nieodparte uczucie, że Irish żyje... jakoś tak :D
    Tak toteż dlatego więc albowiem notka jest niesamowita, a ja idę wycierać klawiaturę, bo mi się jeszcze zepsuje :P
    PS - słuchałam sporadycznie, a od wczoraj ( ;) ) przesłuchałam prawie wszystkie pisząc notki ^^
    Moja ulubiony album to także Take a Look in the Mirror, ale nie pogardzę również następnym - See You on the Other Side. A wiesz kiedy ma być nowy album? Bo w 2011 ostatni był :/ A dochodzą mnie słuchy, że dopiero w 2016, czy to prawda ? :O
    Co do piosenek, to nie mam ulubionej, każda świetna :D (część, większą część przesłuchałam wczoraj ;)) "Did My Time", "Everything I've Known","Play Me", "Alive", "Hypocrites", "Souvenir", naturalnie "Kiss" i „Right Now” (zwłaszcza klip xD). Ale zespół ogólnie fajny, szkoda, że mało znany (chociaż nie tak bardzo, słychać czasem o nich...)
    Pozdrawiam i życzę zdrowia ^^ (weny chyba już nie ^^ xD)
    Alice :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za tak wspaniala opinie :)
      Hm... Moze troche przewidywalny sie robie xd
      Co do KoRn, to lubie jeszcze albumy "Follow The Leader", "Untitled", "See you on the other side" i "Issues". Co do kawalkow, to tak: Got the life, Counting on me, throw me away, evolution, bitch we got a problem, it's on! i twisted tranzistor.
      Co do nowego albumu, to nie wiem, ale mam nadzieje, ze bedzie sie roznic od "The Path Of Totality". Jednak na powrot do starego brzmienia nie ma co liczyc, bo Head odszedl zespolu :(

      Usuń
    2. Nie ma za co ;)
      Untitled super, chociaż wiem, że stać ich na więcej ;)
      Haha, "Bitch, We've Got A Problem" nawet mi się podobało xD
      Ja uważam, że "The Path Of Totality" to jest ich najsłabszy album, aczkolwiek nie jestem jeszcze tak obeznana w tych ich albumach. Ale mimo wszystko tak sądzę i mam nadzieję na lepszy "model" xD
      Tak, słyszałam o tym :'( Head miał w sobie duszę artysty, jak był on - była moc :( Taka wizytówka KoRn'u ;( Eh, te zespoły szybko się rozpadają :/

      Usuń
    3. Po prostu nie pasuje mi do nich dubstep, ktory byl na tej plycie, bleh...
      Jeszcze taka ciekawostka: dwa ostatnie albumy w pakicie kosztowaly tyle co sano take a look in the mirror xd to chyba cos znaczy xd
      Ale na Rememver Who You Are jest jeden bardzo fajny kawalek - Are You ready to live?
      Musial sie na chrzescijanstwo przerzucac? ;(
      Choc z drugiej strony zrobil to dla rodzint, ale i tak smutno...
      Pozostaje tylko miec nadzieje ;)

      Usuń
    4. Dubstep faktycznie słaby, niepasujący, ale mi ogólnie ten album nie podchodzi :/
      Serio? :D Hah xD Znaczy, znaczy xD
      Przesłucham przy nabliżeszej okazji, jednak tytuł brzmi fajnie.
      Szkoda, jednakże uważam, że to, co zrobił, to głupstwo. No tak, ok, dla rodziny, ale to osobista sprawa, w co wierzysz, albo jesteś ateistą -.- nie żebym miała coś do chrześcijaństwa, sama jestem chrześcijanką, aczkolwiek sądzę, że mimo, iż było to dla rodziny to jednak nie będzie to prawdziwa wiara, tylko przymuszona :/ I to, że wierzy, będzie sobie wpajał w świadomość, a w podświadomości raczej nie będzie wierzył w Boga ;/ Niby dobrze zrobił, no ale... Dobra, ja się tam nie znam xD Ja wierzę i tyle mi wystarczy :P
      Trzymajmy kciuki ^^

      Usuń
    5. Ale nie tylko z powodu wiary odszedl.
      W zespole byl uzalezniony od alkoholu i narkotykow. Wiec mysle, ze jednak naprawde wierzy.
      Chcial byc dobrym ojcem, wiec przestal cpac i pic oraz zaczal wierzyc w Boga.
      Moze nie naprawde, ale i tak do KoRn raczej nie wroci, i to jest smurne ;(

      Usuń
    6. No cóż, pozostaje tylko życzyć mu wytrwałości i bycia dobrym ojcem i mężem (?) ;)
      Smutne, żegnajcie stare brzmienia <3

      Usuń
  3. Nie umiem pisać takich komentarzy, na jakie zasługują autorzy, więc napiszę po prostu to, co zwykle. Cudowna notka. Z resztą, co tu dużo mówić... jak zawsze;)
    Szkoda mi NN, ale również Irisha... Miał w sobie to psychopatyczne "coś" które od zawsze do mnie przemawiało. Byłam święcie przekonana, że to Carmen zginie. Ale może jeszcze nie wszystko stracone:D

    Nie słucham KoЯn... Ale warto to zmienić. Lubię Disturbed:P Ma kilka świetnych kawałków. Znasz?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za mily komentarz ;)
      Chyba wiekszosci bardziej szkoda Irisha niz NN xd
      Albo strasznie nie lubisz Carmen, albo jestes czegos stuprocentowo pewna ;p

      Hm... obilo mi sie o uszy, ale jeszcze nie sluchalem. Czas to zmienic :)

      Usuń
  4. Ja po prostu od zawsze mam słabość do "tych złych":D
    Nie mam nic do Carmen. Jest dziewczyną Bulgota, a jeśli coś jest dla niego dobre, to zwykle ja też nie mam nic przeciwko...xD Argument płytki i poniżający... Ale trudno.
    Jestem pewna że zginie. Musi. Wkład w to będzie miał Skipper i to da Bulgotowi powód do zemsty. Przynajmniej taka jest moja interpretacja;P

    Mam nadzieję;D Najbardziej lubię "Sacred lie", "The night", "Decadence" i "Stricken" Może Tobie również wpadną w ucho;P
    Ale i tak do pisania inspiruje mnie Nickelback...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, to tak jak ja xD
      Zobacz następną notkę i oceń ;)

      Jak będę miał ogólnie pojęty internet, to przesłucham ;)

      Usuń
  5. Hejka, pisze "Kowalski, jakieś sugestie?"
    Biedny NN, miałem cichą nadzieję, że go uratują...
    Myślałeś kiedyś o napisaniu książki? Całe wakacje przed tobą, a talent do pisania masz :) zazdroszczę ci strasznie, bo tez bym chciał umień tak pisać
    Mój ulubiony kawałek KoRnu to Kiss - ale szczerze mówiąc wolę słuchać the scorpions - utwór in trance wymiata!
    PS. W poprzednich notkach także znajdziesz moje komentarze :)(od rozdziału III)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za te wszystkie komentarze ;)
      Na pisanie ksiazki jeszcze bede mial czas xD
      PS ja tez zaczynalem od Kiss a teraz caly czas Blind, Daddy oraz A.D.I.D.A.S. ;)

      Usuń
  6. I znowuż rozbroiłeś mnie tytułem XD.
    Za tytułowanie powinieneś otrzymać jakąś nagrodę literacką ^^.
    No dobra, wracając do treści... Skipper się trochę wkurzył O.O, zresztą specjalnie się jemu nie dziwię, lecz, wiedząc, do czego byłby zdolny, wolałabym w takiej sytuacji nie mieć z nim do czynienia.
    Szkoda mi w zasadzie ich obu (czytaj - Irisha i NN) - co prawda dla Natana ten strzał okazał się wybawieniem, ale jego towarzyszy niezwykle to dotknęło. Choć w sumie to młodym chyba jednak bardziej współczuję - nie ma nic gorszego, niż życie z poczuciem winy...
    No i Irisha już nie będzie... Kurczę, zdążyłam już bardzo go polubić. Trudno, pociesza mnie przynajmniej myśl, iż jeden z delfinów pójdzie w jego ślady ;).
    Komentuję dalej ^^.
    Pozdrawiam,
    Blackie Line

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedni lubia moje tytuly, drudzy wrecz przeciwnie xD
      I to jest ironia - wszystkim szkoda Irisha, ktory byl ewidentnie zly xD

      Usuń