Uwaga, pojawiają się dwa wulgaryzmy, wygwiazdkowane, ale zawsze ;)
Ludzie, to już trzydziesta notka! Dzięki, że czytacie moje bohomazy!!! Jesteście wielcy! ;)
Ludzie, to już trzydziesta notka! Dzięki, że czytacie moje bohomazy!!! Jesteście wielcy! ;)
Ostatnio na „Sadystowych Pingach”:
Nasi bohaterowie odkryli zdradę Irisha i
opracowali plan, ale podczas jego wykonywania NN dostał się do niewoli.
Rozdział VI: Przyczajony Wilczur, Ukryty
Delfin
Irish siedział
w wielkiej sali balowej, paląc papierosa i wczuwając się w jednostajny rytm
kołysania się łodzi. Pomieszczenie było naprawdę duże, miało bowiem około
dwudziestu metrów wysokości, siedemdziesięciu długości i dwudziestu szerokości.
Podłogę wyłożono czerwoną wykładziną, która jednak trochę się zdarła przez te
kilkanaście lat użytkowania. Wchodziło się dużymi, przeszklonymi drzwiami, za
którymi znajdował się prostokąt około dziesięć na pięć, po którym podłoga
nieznacznie opadała. Nad wzmiankowanym kwadratem był balkon wsparty na czterech
kolumnach, do którego prowadziły schody z lewej i prawej strony. Kolumny i
poręcze miały kolor ciemnozłoty. W centrum sali ustawiono wiele mebli; między
innymi pianino, na którym zwykł grać Zdrajca.
Delfin kołysząc
się na boki wraz z łodzią w głowie układał sobie plan działania. Na zwierzętach
już się zemścił. Teraz przyszła kolej na ludzi, którzy go okaleczyli i zabili
najcenniejszą osobę w jego życiu. Podniósł z pobliskiego stołu zdjęcie, na
którym stał on i jakaś delfinica. Na obrazku były dwa podpisy: „Irish” i „Natalie”.
Gdyby przeżyła, nie pałałby rządzą zemsty, nawet, gdyby sam został tak mocno
okaleczony, jak był teraz. Była dla niego wszystkim, a przez dowództwo i ludzi
ją stracił. Teraz miał zyskać coś, na co pracował przez kilka lat – zemstę. Brutalną
i krwawą. Bezlitosną.
Z rozmyślań
wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Okazyjnie zaszczycając złoty żyrandol spojrzeniem,
skierował swój wzrok na przybyszy. Kilku jego ludzi ciągnęło ze sobą jakiegoś
wilka. Z początku Zdrajca go nie poznał, jednak po dokładniejszym przyjrzeniu
się rozpoznał Nicolsona.
- Co my tu
mamy? – spytał drwiąco.
- Facet
przylazł i sobie robił z nas jaja, to go spraliśmy – odparł jeden z
podwładnych.
- Pięknie.
Posadźcie naszego gościa na tamtym fotelu i przywiążcie go łańcuchami.
Komandosi od
razu wykonali polecenie. Łańcuchy zacisnęli tak mocno, że gdyby je zdjąć, to i
tak byłoby wyraźnie widać, gdzie się znajdowały.
- Dobra,
dziękuję wam za pomoc, a teraz wypad.
- Tak jest.
Delfiny
pospiesznie opuściły salę, zostawiając Zdrajcę i NN sam na sam. Irish podniósł
szklankę z wódką, która stała na pobliskim stole, i wylał jej zawartość na
żołnierza, zaś ten natychmiastowo się obudził. Spróbował się wyrwać z pułapki,
ale natychmiast tego pożałował. Miał złamane co najmniej dwa żebra, podbite
oko, cały był obolały, miał wiele licznych zadrapań, z których leciały drobne
strużki krwi, podobnie jak z jego ust. Jego oddech był nierówny, a wzrok
nieobecny, lecz Zdrajca przywrócił mu świadomość, mówiąc:
- Witam w moich
skromnych progach, Natan.
- Ależ cała
przyjemność po mojej stronie – rzucił wilk ironicznie.
- Jak myślisz,
co się teraz stanie?
- Znając życie
i ciebie, to mnie zabijesz.
- Punkt dla
ciebie. Drugie pytanie. Jak myślisz, czy jak wbiję w ciebie nóż, to umrzesz
szybko, czy też powoli?
- Szybko.
- Punkt dla
mnie – wypowiedział te słowa z pewną satysfakcją, po czym wbił ostrze między
pierwsze a drugie żebro, w prawym boku wilka, a ten jęknął z bólu. – Kolejne pytanie.
W ciągu ilu minut się wykrwawisz, jeśli tego nie zatamuję?
- Dziesięć,
góra piętnaście.
- Hm… Dwa do
jednego dla ciebie – rzekł, a następnie opatrzył ranę. – Dobra, teraz chyba
wyrównamy. Dlaczego to robię?
- Niech się
zastanowię… Bo jesteś zdrowo pier*olnięty i to leży w twojej je*anej naturze.
- Trzy do
jednego! Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem! Teraz zagadka z haczykiem.
Co uszkodzę ci jako następne?
- Szyję? –
zapytał z nutą nadziei w głosi wilk.
- Trzy do dwóch
– odrzekł, po czym wbił nóż pod jeden z pazurów Natana.
***
Skipper, Bulgot, Neil i Carmen bez
trudu dostali się na pokład, po czym rozdzieli się, by dotrzeć do sali balowej,
w której miał przebywać Irish. Z całą pewnością szło by im o wiele łatwiej,
gdyby nie ulewa i sztorm, które rozpętały się, jak na zawołanie. Jack stał za
dużą skrzynią, a liczne krople wody obmywały jego twarz, gdy czekał, aż
strażnik go minie. Delfin wybrał sobie drogę między kontenerami, która wydała
mu się jedną z prostszych. Pościg mógł bardzo łatwo zgubić w labiryncie
kontenerów, a do tego w razie potrzeby, mógł schować się do jednego z nich. Podłoga
była bardzo śliska, więc co chwila się potykał, jednak to samo tyczyło się jego
przeciwników. Po setnym już upadku postanowił, że pójdzie przy burcie,
trzymając się poręczy. Okazało to się co najmniej kijowym pomysłem, bo po
chwili spostrzegł go jeden z drabów i zaczął biec w jego stronę. Delfin
zręcznie wyminął wilka, z zamiarem ogłuszenia go, lecz śliska podłoga sprawiła,
że się poślizgnął i wypchnął wroga za burtę. Sam omal nie wypadł. Jednak zdołał
popatrzyć na ssaka, który był już w wodzie. Próbował panicznie utrzymać się na
powierzchni, ale hektolitry wody, zalewające go bezustannie, utrudniały mu to.
Po niecałej minucie nierównej walki został na zawsze pochłonięty przez morskie
odmęty.
Ssak podjął na powrót przerwany
marsz, ale wrócił pomiędzy kontenery, gdyż tam było o wiele mniejsze
prawdopodobieństwo, że zostanie wykryty; ale ono nadal było, więc siłą rzeczy
musiał się na kogoś natknąć. Szkoda, że było to pięć wilków, które bez trudu go
pokonały.
C.D.N.
I jak?
Co sądzicie o Irishu?
Jak widać NN, ma się... lepiej, niż gdyby był trupem ;)
Czekam na opinie ;P
Przypominam, że nie trzeb posiadać konta Google ;)
Czekam na opinie ;P
Przypominam, że nie trzeb posiadać konta Google ;)
O matko, to juz lepsza smierc niz takie tortury :( ten Irish to jakis szaleniec, psychopata! Jak ja mu wspolczuje :(
OdpowiedzUsuńOpisy na najwyzszym poziomie. Wysmienity dialog miedzy Irishem i NN- przesiakniety ironia, bolem, z nutka psychopatycznej satysfakcji Irisha- bomba!
Bardzo udana notka, idealnie budujesz napiecie i logicznie laczysz calosc. Przeszlosc Irisha i jego motywacja jest w sumie dosyc smutna, ale ja tam mu nie wspolczuje xD niech gnije na dnie morza!
Super, ja chce wieeeeeceeeeej!
:D
Skipper czyli Asia ;)
P.S. przepraszam za brak Polskich znakow, ale nie mam w tym momencie dostepu do laptopa ( a tylko tam mam owe znaki ;))
A to dopiero początek... Współczujesz Irishowi? xD
UsuńPonownie dziękuję ;) Właśnie tak miało to zostać odebrane!
Zaś ja czekam na twoją notkę!
Znów zdrowo pierdol****ta notka o zjechanej psychice irish,a i odwadze NN
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne opowiadania ponieważ idzie ci to zajebiście i... chce więcej!
Irish to zdrajca... Ale ma ten swój "smaczek". Ten swoisty charakter. Chyba coraz bardziej zaczyna mi się podobać... To jak się znęcał nad NN jest strasznie realistycznie. Zresztą jak wszystko. Nigdy nie mam dosyć takich scen;) I jeszcze nierówna walka Bulgota... Nie mogę powiedzieć nic więcej. Świetna notka. Jak zawsze;P
OdpowiedzUsuńDzięki za pozytywne komentarze ;) (Nawet, jeśli jest ich niewiele...)
OdpowiedzUsuńRządzicie ludzie!
Sadyścimy, co?
OdpowiedzUsuńTe tortury przeprowadzane na NN... pozazdrościć wytrzymałości na ból. Z tego co naliczyłam to jęknął tylko raz. Szacun.
No i jest krew, co jest ogromnym plusem dla tej notki XD
A co! :d
UsuńHm... Zobaczymy, jak to rozwinie się dalej... ^^
Spokojnie, krwi jeszcze będzie od zarąbania, don't worry, I have a plan...
Straciłeś poziom. Notki są denne, o opisach to już nie wspominam. Wpisy są nudne, przereklamowane, bez pomysłu. Nie jesteś ani krzty oryginalny, co jest ogromnym minusem. Kiedyś podobał mi się Twój blog, był naprawdę dobry, aczkolwiek teraz... beznadziejne. Nie nadajesz się na pisanie bloga. Z resztą ilość wejść i komentarzy mówi za siebie...
OdpowiedzUsuńChyba coś się dzisiaj zmęczyłeś, że uwierzyłeś w to, co jest napisane u góry ;) Wszystko jest odwrotnie, it's all lies! ;)
Szkoda mi NN, już sobie wyobrażam, jak on wygląda... Krwawo, brutalnie, trochę wulgarnie, ale z klasą ;) To się nazywa pisanie ;)
Irish to psychopata, bez dwóch zdań. Ta jego psychopatyczna radość, jak katował NN - niesamowite.
Opisy jak zwykle trzymają poziom, są nawet lepsze z każdą notką ;)
Przeszłość Irisha trochę smutna, jednakże mu nie współczuję :P
Takich notek nigdy dość ;) Czekam na więcej! :D dzisiaj na Twoim blogu jestem już dziesiąty raz...
I widzisz, anonimowi mogą komentowac i od razu - po 11 komentarzy i więcej ^^ Gratulacje ;)
Pozdrawiam! And I wait for more, and more, more... I WANT MORE! :D
Pierwszy akapit - prawie zawał xd
UsuńDrugi akapit, pierwsze pięć słów - "Być może..."
Reszta - ufffff...
NN jeszcze coś tam sobie powojuje :P
Lubię psycholi - spoko są xd
Dzięks, za taki pikny komentarz ;)
Z czego 50% tych komentarzy moje xd
Również pozdrawiam. Zdrowia i weny!
Haha, od "zarąbania" xD Rozwaliłeś mnie tym, dzieki xD bwahaha xD
OdpowiedzUsuńSuper :P i fajnie, że NN jednak żyje mimo ... tego. A dla Irisha nie znajduję usprawiedliwienia, nie wróci w ten sposób życia Natalie, ale niektórzy już tacy są. Hmm ten statek skojarzył mi się z ''Księżniczką Andromedą'' z Percy'ego Jacksona znasz ? ;)
OdpowiedzUsuńPS: Podziwiam, że masz tyle weny i ciągle piszesz podczas gdy ja ... eh szkoda gadać :P mogę ci pokazać rysunki z imprezy xD
Hm... Ja ten statek wzorowałem na tym z Uncharted 3... xD
UsuńPS... Dawaj, a co tam xd
ok to wrzucę na bloga w najbliższej przyszłości xD
Usuńok to wrzucę na bloga w najbliższej przyszłości xD
Usuńpisze "Kowalski, jakieś sugestie?"
OdpowiedzUsuńCiekawe, czytam dalej, bo chcę wiedzieć co się dalej stanie z NN ;)
Fajnie wymyśliłeś moment torturowania - szczególnie te dialogi są niesamowicie trafione
Weny życzę ;)
No tak, już wiadomo, czemuż to Irish tak pała do niemal wszystkich nienawiścią - też będę bohaterom odbierać ich miłości, aby stawali się rządni krwi i mięsa.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek darzę niezwykłą sympatią taki właśnie sposób tworzenia czarnych charakterów - nie jest taki jednowymiarowy, tylko pełen wielorakich odcieni, sprzecznych ze sobą cech charakteru - najpierw mamy ciepłego bohatera, który, w wyniku tragicznego splotu wydarzeń staje się bezlitosny i rządny zemsty.
Coraz bardziej lubię Irisha ^^.
To była taka bardziej dygresja. Wracając jednak do wydarzeń w rozdziale, muszę przyznać, iż żal mi Natana, już szczególnie, gdy pomyślę, ile jeszcze chłopak przecierpi. Trudno, life is brutal, jak to często powtarzam.
Chciałabym zobaczyć Jacka, ślizgających się po pokładzie statku - jeszcze popcorn i byłoby wspaniałe przedstawienie.
Rozdzielanie - z pewnością skraca czas trwania akcji, ale przy tak małym oddziale, moim skromnym zdaniem, nie należy do zbyt dobrego posunięcia taktycznego.
Dobra, koniec narzekania, czas się zabrać do dalszego komentowania.
Pozdrawiam ^^,
Blackie Line
Widze, ze rozkrecilas sie,, jesli chodzi o komentarze xD
UsuńJa szczerze powiem, ze Irisha lubie bardziej niż jakąkolwiek inną postać którą wprowadziłem xD
And full of zasadzkas ;)
Po co komu dobry plan? One sa przereklamowane jak cholera xD
Tak, niestety... XD
UsuńMam przed sobą jeszcze kilka notek do skomentowania, a tymczasem zaczynam pisać coraz dłuższe komentarze. Chyba będę zmuszona dokończyć to jutro.
W sumie czarne charaktery zawsze lubi się najbardziej wśród wszystkich bohaterów ^^.
Yes, full of zasadzkas ;).
No tak, najlepiej wyłamać się z systemu i coś spieprzyć, a co ^^. Nie każde działanie musi przecież przynieść spodziewany skutek.
No nie Iris coś ty najlepszego zrobił
OdpowiedzUsuń