sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział V: Dobry Inaczej Plan

W poprzednim odcinku:
Irish wraz ze swoimi ludźmi wyrżnął w pień wszystkich członków bractwa, poza NN i jego podkomendnymi, którym zasiedzenie się w barze i kac gigant uratowały życie.

Rozdział V: Dobry Inaczej Plan

Kiedy Bulgot się obudził, poczuł ból, przeszywający jego głowę, ale nie potrafił określić jego źródła, jakby dochodził zewsząd. Otworzył oczy, a pierwsze promienia słońca uderzyły w jego źrenice z olbrzymią siłą. Zaczął podnosić się do pozycji siedzącej, przy okazji odkrywając, że tak naprawdę boli go wszystko, nie tylko głowa. Przetarł twarz płetwami i usilnie starał się przypomnieć sobie, co stało się wczorajszego wieczora. Pamiętał, że poszli wraz z dowódcą do baru, film mu się urwał, a potem znaleźli tylko ruiny i pozostałości siedziby Bractwa. Rozmasował swój kark i powoli, chwiejąc się, wstał. Mimo, że światło rzucane przez słońce go oślepiało, potrafił dostrzec ogólny zarys sytuacji. Jego dziewczyna – zresztą podobnie jak pingwiny – spała. Jednak NN najwyraźniej już się obudził, gdyż nie było go tam, gdzie wczoraj go położyli. Delfin przeciągnął się leniwie. Teraz mógł już w miarę jasno ocenić sytuację, bo jego oczy zdążyły przyzwyczaić się do światła. Dostrzegł wilka siedzącego na kawałku niedawnej ściany wydłubującego coś spomiędzy zębów.
Podszedł do niego i spytał:
- Jak tam pana głowa?
- To samo pytanie mógłbym zadać tobie.
- Bywało lepiej, ale jakoś utrzymałem się na nogach.
- Może – NN z miejsca wyłapał tę drobną złośliwość – ale ja wypiłem więcej. Teraz to jednak nieważne. Ktoś dosłownie i w przenośni wbił nam nóż w plecy. Pojawia się pytanie: kto?
- Myślę, że… - Lecz nie dokończył, bo wilk ponownie podjął przerwany wywód.
- Wczoraj Irish miał mieć jakieś przemówienie. Jeśli to nie on, to gdzieś blisko sceny powinno być jego ciało, prawda? Jeśli jednak to on za tym stał – co jest niewykluczone, zważywszy na jego dziwne ostatnimi czasy zachowanie – to jego ciała tam nie będzie.
- Co ma pan na myśli, mówiąc, że zachowywał się dziwnie?
- Jakby to powiedzieć… Nie wyruszał na misje, rzadko pojawiał się w bazie, a był całkowicie zdrowy. Jak dla mnie, to jest podejrzane.
- W sumie…
- Sam widzisz. Ja poszukam ciała, a ty obudź resztę.
Delfin wzruszył ramionami i podszedł do towarzyszy. Pingwiny nieznośnie marudziły, gdy tylko dotarło do nich, że już najwyższy czas, by wstać. Bezskuteczne były ich wysiłki, mające na celu dojście do tego, co wydarzyło się poprzedniego dnia. Jacka trochę to rozbawiło, ale też trochę ich rozumiał; sam jeszcze kilka minut temu był w podobnym stanie. W końcu stanął obok Carmen i postarał się, by przebudzenie było dla niej jak najbardziej łagodne, ale Skipper i Neil dla żartu krzyknęli na całe gardło:
- Wstawaj, szkoda dnia!
Bulgot początkowo miał im to za złe, lecz gdy zobaczył zarówno ich śmiech, jak i minę zaspanej dziewczyny, również roześmiał się w głos. Nie zauważył płetwy delfinicy, która zmierzała w stronę jego twarzy, a po niecałej sekundzie go uderzyła. Rozcierając miejsce, w którym padł cios, zadał pytanie:
- A to za co?
- Za całokształt – odparła z triumfalnym uśmiechem na twarzy dziewczyna.
- Nie chcę psuć takiej sielanki, ale moglibyście tu z łaski swojej przyjść?! – Dobiegł ich głos NN.
- Dobra, dobra – odpowiedzieli zgodnie, ale tym razem woleli nie dodawać „nie pali się”.
- Dobrze, więc Jack, powiedz mi, co tu widzisz.
- Gruzy, trupy i popiół. Tak z grubsza.
- Dobrze, a czego nie widzisz?
- Trupa czarnego delfina? – wypalił Bulgot.
- Bingo! Nie ma tu tego szczura Irisha! A co to znaczy? Że nas dziad zrobił na szaro!
- I co z tym niby mamy zrobić?
- Jak to co? Znaleźć świra i spuścić z niego powietrze!
- Jak niby to zrobimy, skoro nawet nie wiemy, gdzie jest?
- Widzę, że jeszcze trochę o starym dobrym NN nie wiecie… Ja mu nigdy nie ufałem, więc dokładnie śledziłem wszystkie jego poczynania i wiem, gdzie może mieć bazę.
- Więc…? – spytali pozostali przeciągając ten wyraz wystarczająco długo, by wilk załapał aluzję.
- Więc mam nadzieję, że nie oglądaliście Titanica…
***
Irish wpłynął do podwodnej jaskini, w której mieściła się jego baza. Była naprawdę ogromna, miała około dwudziestu metrów wysokości, pięćdziesięciu szerokości i kilkuset długości, owalny kształt, a cała była z ciemnej, niemal czarnej skały. W jednym kącie stała wielka aparatura, która służyła do sterowania systemami obronnymi i monitorowania całego przybytku. Siedziało przy niej kilka delfinów, które nieustannie czuwały nad bezpieczeństwem ośrodka. Zdrajca podszedł do jednego z nich i zapytał:
- Wszystko gotowe?
- Tak. Jesteśmy w pełnej gotowości operacyjnej, wszyscy są na miejscach.
- Świetnie. Odcumujcie i ruszamy.
- Tak jest.
Po kilku sekundach ściana obok zaczęła się ruszać i po chwili pojawił się w niej tunel, wystarczająco duży, by Irish mógł iść wyprostowany. Wszedł do środka wraz ze swoimi specami i idąc ścieżką wydrążoną w skale dotarł na olbrzymi statek.
***
NN wraz ze swoją drużyną siedział w zaroślach obserwując transatlantyk, który podobno należał do Zdrajcy. Spędzili tam już godzinę i utwierdzili się w przekonaniu, że statek faktycznie jest własnością delfina. Teraz pozostawało tylko się na niego dostać. Plan mieli już omówiony – wilk miał odwrócić uwagę, podczas gdy reszta miała wślizgnąć się po cichu na pokład. Musieli się pospieszyć, bowiem zaczynano podnosić kotwicę. Delfina i pingwiny wskoczyły do wody, zaś pies zaczął biec wzdłuż linii brzegu. Kiedy znalazł się w odległości jakichś pięćdziesięciu metrów od porośniętego glonami kadłuba, wyszedł z cienia drzew i krzyknął:
- Cześć, wy młoty!
- Czego chcesz wieśniaku? – spytał poirytowany delfin.
- Pośmiać się z waszych tępych ryjów!
- Ja ci gnoju dam! – wrzasnął ssak i wraz z kilkoma towarzyszami zeskoczył na dół, po czym bez namysłu rzucił się w stronę wilka.
Z początku NN radził sobie całkiem nieźle, ale po kilku minutach zażartej wakli, siły zaczęły go opuszczać i przeciwnicy bez trudu go pokonali.



C.D.N.



Jak myślicie, co stanie się w następnych notkach?
Kto zginie, a kto przeżyje?
Kto nie skomentuje, temu hańba!!! :P
Przypominam, że konto Google nie jest już potrzebne :D

17 komentarzy:

  1. Świetne przebudzenie po zakrapianej nocy:D Idealnie odwzorowałeś pobudkę..xD I uderzenie Carmen... Wyobrażam sobie minę Bulgota! Doskonale odwzorowujesz ich relacje. To naprawdę mogłoby mieć miejsce w serialu.
    NN już zginął, ale myślę że Carmen podzieli jego los... Tak sądzę. Chyba przecież by nie rzuciła Bulgota...
    Notka świetna, jak zwykle;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli cię to pocieszy, to powiem, że w tej notce nikt nie zginął ;P
      Dzięki ;)

      Usuń
  2. Haha ten plaskacz od Carmen mnie rozbawił ^^ „za całokształt” hehe
    Ale zaraz ty dostaniesz Plaskacza za przerwanie w najlepszym momencie!
    Cuuuuuudowne deskrypcje! Zupełnie jakbym tam była! Nawet ten statek mogę sobie wyobrazić w 100%, te glony, to wszystko!
    Mam nadzieję, że nie zabijesz NN! Może to nie jest mój ulubiony bohater, ale jednak nic do niego (jeszcze) nie mam! Niech się nie da pokonać jakimś wieśniakom xD
    Ciekawe gdzie płynie ta szumowina Irish :/ no i czy chłopaki go pokonają (pewnie tak, bo nie byłoby pingwinów xD)
    Nie mogę się doczekać następnej notki! Piszesz super ( o niebo lepiej ode mnie) i mam nadzieję, że kiedyś napiszesz książkę ^^ a ja dostanę pierwsze wydanie z autografem ^^
    Pozdzrowionka Sherlocku :D
    Asia czyli Skipper!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszczędź! xD
      Tutaj mi z leksza zaleciało sarkazmem... ;d
      Spokojnie, jeszcze chłopak żyje ;)
      I ponownie przesadzasz ;)
      Może kiedyś... xD

      Usuń
    2. Ej, tu nie było nawet krzty sarkazmu! Serio, ta notka jest genialna!

      Usuń
  3. Notka świetna jak zwykle ;) Pobudka - haha, fenomenalna ;) Carmen przywaliła Bulgotowi - dobrze mu tak xD Za "całokształt", haha, mistrzostwo ;)
    Uważam, że zabijesz Carmen, a NN przeżyje... :D Ale to moje opinie i przewidywania, pewnie jak zwykle trafiłam 0% xD haha xD
    Opisy genialne, łatwo sobie wszystko wyobrazić, niemalże czułam się, jak gdybym tam stała i płynęła na tym statku :D Te glony... Chociaż z tym statkiem to akurat sobie średnio wyobrażam, bo mi się niedobrze robi na statkach i łódkach xD
    Tak jak Asia pisała powyżej - ode mnie piszesz o dwa nieba lepiej (bwahaha xD) i ja także czekam na książkę ^^ Ale ja będę pierwsza w kolejce i pobiegnę do Ciebie na łeb, na szyję po autograf xD HAHA, zdobędę go, choćbym miała spotkać Irisha! xD
    Pozdrawiam i zgadnij kim jestem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaman! To się robi nudne! ;)
      Obstawiam Somebody78... Ale czy trafiłem?

      Usuń
    2. Yeah, to ja, moja niezwykle szlachetna osoba, Alicja ;) Nudne? No to ok: deskrypcja beznadziejna, przewidywalne, nudne, ze szok, no po prostu... szkoda komentowac, mam ciekawsze rzeczy do roboty :P czyzby to bylo ciekawsze ? ;)
      PS Skad wiedziales, ze to ja? xD

      Usuń
    3. O wiele ciekawsze xD
      PS Bo jako anonimy skomentowały poprzednio dwie osoby, a twój sposób wypowiedzi cię zdradził xd

      Usuń
  4. Ale ... NN zginął ?! szkoda... bardzo go polubiłam. Wyżej już ci pisali o pobudce i plaskaczu od Carmen xD ale mi się ten moment też podobał :P
    Wydaje mi się jednak, że trochę za szybko doszli do tego kto jest zdrajcą, ale nie mogę się tego czepiać z oczywistych powodów xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj do następnej notki, z wydawaniem osądu na temat tego, czy NN żyje czy nie ;P

      Usuń
  5. NN sobie poradzi
    Z tym plaskaczem od carmen rozbroiłeś system i z tymi kłótniami między NN i tymi delfinami tak samo
    TY gnoju! - tekst rozbraja

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę przewidywalna: notka jest świetna.

    Zapewne cię już nudzi czytanie tych komentarzy jakie to twoje opowiadania są och i ach, więc nic więcej nie napiszę ;p

    Dodam tylko że mam nadzieję że NN nie zginie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skądże, czytanie komentarzy nigdy mi się nie znudzi xD

      Usuń
  7. Przepraszam, iż dopiero dzisiaj, ale leń jest czasami wręcz wszechmogący XD...
    Dobrze więc, przechodząc do treści - nie uważam, aby ich plan był znów nie wiadomo jak dobry, ale z drugiej strony co innego mogli zrobić, skoro była ich tylko piątka. No i NN złamał moją odwieczną zasadę - nie kozakuj.
    Ech... Nie przejmuj się tym, mam już taki zwyczaj krytykować bohaterów za ich nierozsądne postępowanie, lecz, rozsiadając się wygodnie w fotelu, człowiek ma więcej czasu na przemyślenia, aniżeli w samym środku toczącego się starcia lub innego zamieszania.
    Cóż... Zabieram się do dalszego komentowania ^^,
    Blackie Line

    OdpowiedzUsuń
  8. Coz, nazwa notki mowi chyba sama za siebie, nie? xD
    Hm... dobra zasada xD
    Jak zwykle jestem wielce wdzieczny za komentarz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Została ona stworzona na podstawie wielu filmów oraz książek. Powtarzam ją ostatnio na okrągło, czym niezwykle denerwuję moją młodszą siostrę.
      Ależ nie ma za co ^^.

      Usuń