wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział VI: Ssak Kontra Ptak


Rozdział VI: Ssak Kontra Ptak



Lemur i pingwin mierzyli się nawzajem wzrokiem, czekając na odpowiedni moment do ataku. Czarnobiałe pióra nielota i jasnobrązowe futro lemura mieniły się jasnym światłem w blasku księżyca, gdy przeciwnicy zataczali kolejny krąg w swoim tańcu. Błękitne oczy ssaka lustrowały naukowca, doszukując się jakichś potknięć, czy słabych punktów. Nagle do głowy lemura wpadł pewien pomysł. Udał, że się potknął. Kowalski z miejsca rzucił się w stronę wroga, ale ten tylko na to czekał, więc bez trudu uniknął ataku i zdołał wyprowadzić szybką kontrę. Strateg stęknął cicho, bowiem cios wymierzony przez lemura trafił prosto w jego żebra. Ssak doskoczył do pingwina i uśmiechając się triumfalnie zaczął uderzać go w twarz, dopóki z ust nielota nie wyleciały pierwsze krople krwi. Kiedy Chester przestał bić Kowalskiego, pingwin nie pozostał mu dłużny i od razu walnął go z całej siły w nos. Oponent odleciał do tyłu, nieco się zataczając, po czym potknął się o korzeń i wylądował na ziemi. Teraz role się odwróciły i pingwini komandos zaczął okładać lemura bez opamiętania, dopóki starczyło mu sił. Z ust Chestera leciała krew – niedużo, ale zawsze.
- Tylko na tyle cię stać? Moja babcia bije się lepiej – rzucił szyderczo ssak.
Kowalski ponownie uderzył lemura, tym razem wkładając w to całą swoją siłę i złość. Kilka kropli szkarłatnej cieczy spadło na pobliską trawę i drzewo. Nagle w pobliskich krzakach coś się poruszyło, więc naukowiec skierował swój wzrok w tamtym kierunku. Chester nie czekał ani chwili i zrzucił z siebie ptaka, a następnie kopnął go z całej siły w złamane żebra. Tym razem Kowalski zawył z bólu. Lemur kopnął go jeszcze parę razy, po czym skierował się w stronę zoo i powiedział:
- Wydaje mi się, że wygrałem.
Pingwin nie miał siły na kłócenie się, więc pozwolił oddalić się ssakowi, bez zbędnych przedłużaczy, mogących ponownie zdenerwować Chestera. Leżał na trawie przez kilka godzin, próbując zatrzymać w jakiś sposób ból, ale to nic nie dawało, dlatego w końcu wstał zrezygnowany i poszedł w kierunku bazy.
Nigdy wcześniej nie podziwiał parku nocą. Obserwował korony drzew kołyszące się lekko, pod wpływem letniej bryzy. Patrzył na uginające się pod naciskiem jego stóp źdźbła trawy, na tańczące na wietrze, zbłąkane strzępki gazet, zgubionych przez ludzi. Kątem oka dostrzegł mały karmnik, w którym została położona słonina, wiszący na jednym z pobliskich drzew. Brama zoo bujała się lekko w rytm narzucany przez nagłe porywy powietrza, skrzypiąc przy tym cicho.
Kowalski przekroczył granicę ogrodu i po chwili był już w bazie. Pierwszą rzeczą, którą usłyszał, gdy się w niej znalazł, było miarowe chrapanie dowódcy. Pingwin położył się na swojej pryczy, krzywiąc się przy tym z bólu, który teraz ogarniał już całe jego ciało. Pomimo obolałego ciała, nielot zasnął bardzo szybko. Śnił mu się ten sam sen co wczoraj. W zasadzie, to koszmar.
***
Skipper obudził się jak zwykle jako pierwszy i gdy tylko wybiła godzina siódma, wrzasnął na całe gardło:
- Wstawać, szkoda dnia!
Żołnierze zerwali się z miejsc, jak rażeni piorunem. Kowalski uderzył głową w sufit i spadł na ziemię, wydając z siebie serię stęknięć.
- Kowalski, wyglądacie jeszcze gorzej niż zwykle! – krzyknął lider.
- Wpadłem wczoraj na drzewo – odrzekł obojętnie strateg.
- Kowalski, w naszym zoo nie ma drzew.
- Chodziło mi o latarnię szefie!
- Chyba na tą samą latarnię co Chester – wtrącił się do rozmowy Jefferson, który nie wiedzieć kiedy znalazł się w bazie nielotów. – Też wygląda, jakby go ciężarówka przejechała.
- Kowalski, czy wiecie coś o tym?
- Skądże szefie. Nie mam bladego pojęcia o co chodzi.
- Ciekawe. Nawet bardzo, nieprawdaż? – spytał dowódcę lemurów Skipper.
- Prawdaż, prawdaż. Chodź, musimy porozmawiać na osobności – powiedział Jefferson do pingwiniego dowódcy.
Kiedy obaj liderzy znaleźli się już z dala od pozostałych komandosów, lemur rzekł do pingwina:
- Chyba mam pewien pomysł, jak tych dwóch trochę…
***
- Zintegrować?! – krzyknęli zgodnie Kowalski i Chester ze zdziwienia.
- Tak. Za niesubordynację, będziecie musieli ze sobą współpracować, przez najbliższe dziesięć misji – odparli dowódcy obydwóch oddziałów.
- Przecież to się kupy nie trzyma! Niemal się pozabijaliśmy w nocy, a teraz mamy kooperować?! – spytał pingwin.
- Dokładnie! Przez nas cała misja może pójść w cholerę!
- Patrzcie, czyli jednak w czymś się zgadzacie.
- Tak. W tym, że się nie zgadzamy.
- Trudno, zdania nie zmienimy. Życzymy wam powodzenia w czasie nadchodzących operacji.
Zanim podkomendni zdążyli cokolwiek odpowiedzieć, liderzy zdołali się oddalić. Pingwin przysiadł na schodach przed kawiarenką i mruknął pod nosem:
- Dowódcy, psia ich mać.
- Myślą, że wszystko wiedzą najlepiej, nie?
- No, a do tego jeszcze ten nie znoszący sprzeciwu ton!
- Dokładnie! Czasem mam ochotę coś zrobić Jeffersonowi, za to jego wymądrzanie się!
- Ja mam tak samo ze Skipperem! Pan wszechwiedzący się znalazł!
- Właśnie! A nawet nie potrafią skalibrować prostej wyrzutni rakiet, tak, żeby sama namierzała cel!
- Święte słowa! Chciałbym, żeby tak choć raz do nich dotarło, że bez nas są jak dziecko w lesie! Przecież cały czas trzeba im tyłek ratować, bo przez swoją brawurę wpędzają wszystkich dookoła w kłopoty! Może by tak w końcu te ich małe dowódcze móżdżki by to ogarnęły! – W tej chwili Kowalski zatrzymał się na chwilę i spojrzał na towarzysza. – Zaraz, zaraz, czy ty myślisz o tym samym co ja?
Lemur w odpowiedzi uśmiechnął się łobuzersko i pokiwał głową.
***
Dwa oddziały komandosów zgromadziły się na placu zamkniętego już zoo. Dowódcy rozpoczęli przemowę.
- Panowie – i ty Kathy – za dwa dni ruszymy do narodowej zbrojowni, w celu zdobycia nowego uzbrojenia. Chester i Kowalski zajmą się zabezpieczeniami, a reszta wykona misję jako taką. Szczegóły operacji „Przydadzą nam się spluwy” poznacie jutro wieczorem. Możecie się rozejść.
Żołnierze poszli we wszystkich możliwych kierunkach. Jednak Skipper i Jefferson zatrzymali naukowców.
- Wasza dwójka nie. Dla was mamy zadanie specjalne – zadrwił sobie z podkomendnych Skipper.
- Ale naprawdę ważne! Wykonalne tylko dla kogoś tak ponadprzeciętnie inteligentnego jak wy! – dodał Jefferson, z trudem powstrzymując śmiech. – Mianowicie chodzi o…
***
- Ja nie mogę… To już jest realna przesada – mruczał pod nosem Kowalski, szorując ziemię na wybiegu Juliana.
- Zgadzam się. Tym razem przegięli. Ja im dam, „zadanie specjalne”, też mi coś.
- Ej, wy gupie nieroby wstrentne jedne! Tam jeszcze na mym jaśniem królewskim habitacie jest jeszczem jedna haniebna plama! Cieszciem siem, żem pozwolił wam na me włości wstompić, swymi niewartymi uwagi obliczami! Dostompiliście zaszczytu czyszczenia królewskich ziem z brudu niedobrego, brudzoncego te przewspaniałe tereny ziemskie! – wydzierał się Julian.
- Jeśli ten idiota jeszcze raz się odezwie, to włożę mu tą szczotkę do… - zaczął Chester, lecz Julian wtrącił się w pół zdania .
- Co to ja słyszem?! Rozmowy?! Toż tak to siem nie godzi! Zamknijcie japy wy kmiotki niegodne mej królewskiej osoby!
- Ja pierdo... – Kowalski już zdrowo się zdenerwował, ale przerwał mu rozradowany Skipper.
- Jak tam wam idzie panowie?
- Świetnie szefie – wycedził dryblas.
- I bardzo dobrze! Widzimy się w bazie! Tylko mi tu nie spaprajcie niczego! Przecież król na was liczy! – zaśmiał się dowódca.
Podkomendni mruknęli coś pod nosem w odpowiedzi, a zadowolony z siebie dowódca przeskoczył przez mur wybiegu, znikając im z pola widzenia.
- Ja mu kiedyś nogi z tej aroganckiej dupy chyba powyrywam… - szepnął niby do siebie pingwin.
- Nie obijajcie siem parszywe sługusy me! Tako rzeczem ja – Król Julian!
- Może coś z nim zrobimy? Bo wydziera się tak, że zdzierżyć się nie da – rzekł Chester, mając na myśli władcę.
- Dobra myśl – odpowiedział Kowalski, po czym podniósł szczotkę i rzucił nią w Juliana, który po trafieniu, zachwiał się i spadł na ziemię.
- Za dwa punkty – skomentował z uśmiechem na twarzy ssak.
- Zapowiada się niezła zabawa…


C.D.N.


Czy spodziewaliście się, że to jednak Kowalski dostanie wpierdziel? ;P
Co sądzicie o karze dla naszych naukowców?
Jak myślicie, jaki plan mają Chester i Kowalski?
Opinie, opinie i jeszcze raz opinie ludzie! ;)

18 komentarzy:

  1. Pisze "Kowalski, jakieś sugestie?"
    Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, chociaż to było trochę nie fair, że Kowalski walczył z tym złamanym żebrem, don't you think?
    Widzę, że komentuję pierwszy jupiiii!
    W końcu udało mi się nadrobić i przeczytać wszystko aż do teraz - od teraz będę już na bieżąco
    a teraz... NIESPODZIANKA!
    Pod poprzednimi opowiadaniami znajdziesz moje komenty :)
    A i jeszcze jedno, bo zapomniałem: Serdecznie dziękuję za polecenie mojej strony :)w tej zakładce "inne strony, co to je warto zobaczyć" dzięki!
    Nie mogę się doczekać twoich kolejnych notek i odpisz mi chociaż na jeden koment, który ci zostawiłem w poprzednich notkach, bo napisałem ich chyba z osiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coz, zycie jest nie fair, nieprawdaz?
      Cala przyjemnosc po mojej stronie ;)
      Nie odpowiedzialem tylko na jeden, ale to dlatego, ze pisze z telefonu xd
      I oczywiscie dziekuje za mily komentarz :) (a moze komentarze? xD)

      Usuń
  2. Oczywiście, to było do przewidzenia, w końcu lubisz tobić mi na złość, nie;)?
    Myślę że dowódcy zdrowo przegieli. Z samą integracją nie, ale za to czyszczenie podłogi u Juliana to też bym mu powyrywała nogi z aroganckiej dupy.
    Nie wiem co planują, ale myślę że przez to staną się dobrymi przyjaciółmi.
    Ogólnie notka jest świetna. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba byc realista, nie? ;)
      Hehe, a kto by tego nie zrobil? xD
      Hm... powiem tylko, ze dobrze dedukujesz ;P
      Dziekuje za tak milutki komentarz :D

      Usuń
  3. Wiedziałam, że Kowciu oberwie... choć Chester w sumie też:P
    Heh przy tej ich rozmowie o dowódcach miałam banana na twarzy :D A cokolwiek planują ... to chyba będzie coś zabawnego xD w każdym razie mi się udzieliło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ze zlamanymi zebrami to i Vin Diesel by se nie poradzil xD
      I dobrze, to mialo smieszyc xD

      Usuń
  4. "Z ust Chestera leciała krew - niedużo, ale zawsze" :D
    Może nie miało tak być, ale mnie to rozwaliło. Tak jakby "sorry, wiem że lubicie krew ale to nie walka na śmierć i życie" :P a ogólnie... nic konkretnego się nie dzieje, ale notka trzyma poziom i wciąż jest coś ciekawego na co można czekać.
    Pozdrawiam, Gad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, wyczailes to jako jedyny ;)
      Mysle, ze w nastepnej notce dzieje sie troche wiecej, chociaz zdecydowanie przewazaja w niej dialogi...
      I oczywiscie dzieki ;)

      Usuń
  5. Świetna notka ;) Walka fajnie opisana :D Mi też z tą krwią się podobało :D
    Najlepsze było z tą babcią :D
    Ranek - bezcenny. '-W naszym zoo nie ma drzew. - Chodziło mi o latarnię, szefie!" xD
    Kara bardzo dobra, mnie się podoba ^^
    A jak oczerniali dowódców :D Tyłek ratować xD Czuję, że będą chcieli zrobić liderom coś żenującego (dla S i J). Tak jak gdyby... 'odpłacić się' :D
    Julian pięknie Ci wyszedł ;) Już słyszałam głos Boberka ;)
    Kara jako szorowanie podłogi u Juliana... ciekawe, nie powiem xD
    Podsumowując - norka mistrzowska. Nie jestem w stanie napisać nic więcej, ale jestem całkowicie rozpadnięta (?) po pożegnaniu klas trzecich. Jakoś samo tak wyszło xD A wy dzisiaj mieliście ten taki apel dla klas szóstych? Ja, z tego co pamiętam, to dzień przed zakończeniem oddawaliśmy klasom piątym sztandar szkoły i nagrody, dyplomy, a na to uroczyste zakończenie już nie szliśmy, a jak było/będzie u Was? Pytam, bo jestem ciekawa, jak to teraz wygląda xD
    Nie muszę pisać kim jestem, yo? Ok, Alice :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, dziex xD
      Mialem nadzieje, Julek wyszedl dobrze xd
      Chcialbym xD ale dzisiaj zrobilem w koncu ta prezentacje. Ja i kumpel mielismy godzinke na przygotowanie sie itp. Jak przecwiczylismy juz, co i jak mam gadac (przy akompaniamencie mojego "nosz ku*wa mac!" Kiedy nie moglem ni kija powiedziec "niezidentyfikowany". Inna sprawa ze obok stali nauczyciele xD) to przez "przypadek" wlaczylem KoRn z radia i wtedy to juz nam totalnie odwalilo xD. Na prezentacji gadalem na przemian jak ksiadz, pijak, zolnierz i ktos, kto sie nie wyspal xD
      Niestety, jutro jeszcze raz zobacze sie z moja klasa ;/

      Usuń
    2. Niezidentyfikowany, hah xD Jak ksiądz, pijak, żołnierz Chryste, ty to zawsze wiesz jak mi poprawić humor xD Hehe, ja mam tak - nienawidzę mojej klasy, a uwielbiałam ludzi z 3 gim :/ Eh, my też jutro się spotykamy i apel będzie trwał 2 godziny, a wcześniej (o 8!!!!!!!!!) msza :/ jeszcze rok i do liceum i urwę się z tej por*banej klasy ;/ Niby są fajni ludzie, ale z kilku jedynie :/ A to właśnie z kumplami z 3 grałam w Fry Cry 3 i słuchałam KoRn :/ Ale jakiś kontakt niby zostanie... jednak to nie to samo :/
      A jak, gimnazja wybrane? Podania zaakceptowane, czy jeszcze nie wiecie? ;) Ja pamiętam, jak byłam w 5 klasie, to już wszyscy myśleli, do jakich gimnazjów pójdą ;)

      Usuń
    3. Jeeeeessss 4000!!! xD
      Ksiadz-powoli i donosnie
      Pijak-nieskladnie i pod nosem
      Zolnierz-szybko i wyraznie xD
      Msza? Lo Jezu, wspolczuje... u mnie przwklenstw nie trzeba cenzurowac;) i "porabany" to w sumie nie przeklenstwo xD
      Wybrane juz od miesiaca... dwujezyczne... meh...
      Niezle xD ja dopiero pod koniec roku przy egzaminach xD a i tak zdawalem do jednego i drugiego i do obydwu zdalem xD

      Usuń
    4. Wiesz, już o tym wspominałam, że naprawdę trudno mi ogarnąć co jest przekleństwem, a co nie. Jeszcze nie słyszałam, aby ktoś w gimnazjum dawał uwagi za bluźnierstwo, ale baba od niemieckiego tak zrobiła, bo kumpel na lekcji powiedział do kumpla w żarcie "porąbany (...)" -.-
      No to super :D a ile miałeś punktów na egzaminie/sprawdzianie klas szóstych? Miał ktoś w ogóle 40? xD U nas, z tego co pamiętam to nikt xD Ja miałam 37 i mi pasowało xD hah xD

      Usuń
    5. E tam, kumpel dostal uwage, za powiedzenie "jestes glupsza niz ustawa przewiduje" xD
      40 xD ale 37 to tez bardzo dobry wynik ;)
      WAKACJE!!! XD IMPREZA!!!

      Usuń
    6. Serio?! :D WOW, congratulations xD Ja miałam powtórzenia w opisie i 3 punkty mi odjęli -.- xD Wiesz, u nas w klasie 37 to było najwyższe xD

      Usuń
  6. Ja dopiero teraz się natknęłam na Twojego bloga i muszę przyznać, że niezła notka.
    Nie mogę się doczekać, co dalej.


    Oo, Kowalskiemu zdarzyło się przeklnąć.
    Hahah. Mocno wkurzony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, dzięki ^^

      E tam, dupa to nie przekleństwo xD

      Usuń
  7. Porwą Juliana dla okupu

    OdpowiedzUsuń